Blog

Moje artykuły, publikacje, występy telewizyjne i audycje radiowe

Przydatne hasła dla każdej mamy

Oto kilka przydatnych haseł dla każdej mamy:

1)Idealna matka nie jest idealna. Idealna jest wystarczająco dobra…

2)W przyrodzie powinna panować równowaga. Jeśli powiesz: „jesteś dla mnie najważniejszy, ale mam cię dość”, to jest to pełne zachowanie równowagi. 

3)Nie należy winić się za brak sił, zasoby mają to do siebie, że trzeba je uzupełniać. Droga mamo, idź do kosmetyczki, na zakupy, na kawę, a potem uśmiechnij się do swojego bobasa. 

4)Złe matki nie zadają sobie pytania, jakimi są matkami. 

5)Podobno najlepsze, co matka może dać swojemu dziecku, to karmienie piersią. Otóż nie! Najlepsze, co matka może dać swojemu dziecku- to po prostu je kochać. 

6)Nie jestem złym dzieckiem, jestem dzieckiem wsłuchanym w twoją frustrację. Zmień siebie, pomóż mi. 

7)Mamo puść w końcu moją rączkę, jeśli nie spróbuje, nie dowiem się, jak wiele umiem. 

8)Za bezradnością zawsze stoi agresja. Nie krzycz, bo to oznacza, że nie wiesz co zrobić. 

9)Mamo nie bój się mojej samodzielności. Moja samodzielność nie oznacza, że już cię nie potrzebuje. 

10)Nie złość się, gdy wysypuję ziemię z doniczek, ściągam książki z półek i rozrzucam pranie. Tak odkrywam świat i chcę ci pokazać jakie to fascynujące. 

Katarzyna Siemieniuch- Leśniak

Młodzież w kryzysie: Przyczyny, objawy i zapobieganie samobójstwom wśród dzieci i nastolatków

Transkrypcja audycji Trendy Radio

1.Rośnie liczba samobójstw wśród dzieci. Jak bardzo zatrważające są te statystki?

Samobójstwa w Polsce są na drugim miejscu przyczyną zgonów dzieci i młodzieży.

Analizując różne statystyki można powiedzieć, że liczba samobójstw silne wzrasta od około pięciu lat. W ubiegłym roku statystyki te były zatrważające – ponad 2000 prób samobójczych w grupie młodzieży i dzieci, z czego niestety aż 150 miało finał śmiertelny.

2.Próbę samobójczą podejmują coraz młodsze dzieci, nawet siedmioletnie. Skąd ich świadomość na ten temat. Dlaczego u tak małych dzieci pojawiają się myśli samobójcze?

Biorąc pod uwagę to zjawisko, niestety z przykrością muszę stwierdzić, iż duże znaczenie ma tutaj dostęp do informacji w Internecie. Niestety więcej jest informacji na temat tego, kto kiedy i gdzie popełnił samobójstwo, w jaki sposób, aniżeli informacji o tym, gdzie szukać pomocy. Teraz coraz młodsze dzieci, coraz wiecej czasu spędzają w sieci, natykając się – albo celowo, ale zupełnie przez przypadek na treści dla nich nieadekwatne. Rodzice często nie kontrolują tych czynności dziecka, które może zostać uwikłane w jakiś wirtualny challenge czy grę – co również rodzi ogromne niebezpieczeństwo. Myśl o targnięciu się na swoje życie u dzieci często nie łączy się wcale z chęcią pozbawianie siebie życia, ale z ogromną potrzebą zmiany swojej sytuacji. Profesor Brunon Hołyst, zwraca uwagę na to, iż pozbawianie siebie życia w rozumieniu dziecka może być poporstu ucieczką od trudności i problemów, kiedy w głowie młodego człowieka nie ma innych alternatyw na ich rozwiązanie.

3. Jakie są przyczyny prób samobójczych u dzieci czy też młodzieży?

Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, iż do przyczyn u tak młodych ludzi możemy zaliczyć, między innymi :

Szeroko pojęte problemy w rodzinne- rozwijając: alkoholizm w rodzinie, rozwód rodziców, ciężka sytuacja finansowa, ale także brak pozytywnych relacji między członkami rodziny; 

zakończenie relacji romantycznej lub relacji przyjacielskiej, 

strata bliskiej, ważnej osoby, 

problemy z prawem, 

zbyt duży nacisk na wyniki w szkole i trudności w nauce, 

a także presja ze strony rówieśników,

choroba somatyczna lub choroba weneryczna 

4.Jak ważna jest rola rodziców w zapobieganiu takich sytuacji?

Jest niezwykle ważna, chodzi o to, aby dzieci aktywnie słuchać, nie bagatelizować ich problemów, zwalając wszystko na tak zwany okres dojrzewania. Pamiętajmy, ze to co dla nas dorosłych wydaje się być błahym problemem, z perspektywy dziecka może być czymś, niewyobrażalnie trudnym, co je przerasta. Ważna jest jakoś relacji – myślę, że w dzisiejszym świecie, gdzie czas jest na wagę złota- to dość budująca myśl.

5. Co może nas zaniepokoić w zachowaniu dziecka?

Anthony Mitchel, amerykański specjalista z zakresu suicydologii, zwraca uwagę na następujące czynniki: częste rozmowy o samobójstwie, plany samobójcze, obsesja tematyką śmierci, poczucie bezradności, beznadziei, silne wyrażanie złości na świat, czy swoją sytuację, zachowania autodestrukcyjne, stan depresyjny i – bardzo ważny czynnik- nagła, pozytywna zmiana po okresie depresji.

Rodziców powinno zaalarmować także : wycofanie dziecka z kontaktów , nadmierne obwinianie się np. o niskie oceny, ciągłe zmęczenie, poczucie winy, brak zinteresowania względem tego, co niegdyś było dla dziecka czy nastolatka bardzo ważnym obszarem życia, zmiany w zakresie podstawowych aspektów życia codziennego to znaczy w zakresie snu i odżywiania się.

6. Gdzie szukać pomocy?

Każda osoba w kryzysie może zadzwonić na bezpłatny telefon zaufania- 116 111. Jest to połączenie w pełni bezpieczne i anonimowe.

Warto również szukać pomocy u psychologa szkolnego, w gabinetach psychologicznych, poradniach czy ośrodkach interwencji kryzysowej.

7. Co zrobić, żeby było mniej prób samobójczych i samobójstw wśród dzieci i młodzieży?

Przede wszystkim należy zwiększyć dostęp do informacji o tym, jak radzić sobie w kryzysie, gdzie szukać pomocy, przeprowadzać kampanie społeczne, zwiększać świadomość społeczną – proszę sobie wyobrazić, ze właśnie tego typu  pierwsza kampania społeczna miała miejsce dopiero w 2018roku. Myślę, że ważne jest też, aby przestać robić medialne zamieszanie wokół samobójstw- zgodnie z tak zwanym efektem Wertera, nagłaśnianie zjawiska, może zintensyfikować próby jego naśladowania wśród innych, młodych ludzi.

Autoagresja – transkrypcja audycji w Trendy Radio

1. Czym jest autoagresja i jakie są jej najczęstsze formy?

Gloria Babiker oraz Lois Arnold, w swojej książce o autoagresji, próbują zarysować definicję samouszkodzeń. Bardzo dokładnie odróżniają te zachowania, od innych, które również mogą stanowić źródło bólu i zagrożenia dla jednostki. I tak, według autorek, samouszkodzenie, różni się od innych form zachowań agresywnych tym, że jest ono wprawdzie nakierowane na zadawanie sobie samemu bólu, jednakże, nie wiąże się to w żaden sposób z potrzebą targnięcia się na swoje życie.

Zadawanie sobie bólu, rozumiane jako samouszkodzenie może przybierać różne formy. Najczęściej są to różne sposoby nacinania skóry różnych obszarów skóry, takich jak: nadgarstki, ramiona, dłonie i nogi. Autoagresja to także celowe parzenia się parą wodną, podrażnianie skóry substancjami chemicznymi, uderzanie o ścianę, czy zadawania sobie ciosów. Częste są także takie formy jak gryzienie się, wprowadzanie pod skórę ostrych przedmiotów, czy też ich połykanie, wyrywanie brwi i rzęs, podwiązywanie kończyn.

2. Co skłania młodych do autoagresji?

Myślę, że młodzież można tutaj podzielić na trzy grupy, z których każda ma inną motywację do takich działań. Część z nich, dokonuje autoagresji w ukryciu, tak, by nie było świadków i by nikt się o tym nie dowiedział. To osoby, które w akcie autoagresji poszukują iluzorycznej formy regulowania napięcia i lęku, rozładowania gniewu oraz poczucia kontroli. Za pośrednictwem takich działań osoby te szukają ulgi- na zasadzie karania się za złe uczynki i oczyszczania z nich lub też karania za złe uczynki innych, szczególnie w kontekście agresji doświadczanej przez nich ze strony bliskich.

Kolejna grupa, to nastolatki, które dokonują tego rodzaju aktów ze względu na grupę rówieśniczą, w której aktualnie poszukują akceptacji, a która to grupa aprobuje takie formy działań. Nastolatki takie poprzez autoagresję manifestują swoją wyjątkowość i nieprzeciętność. Pomoc takim nastolatkom jest trudna, ponieważ samookaleczanie jest zarazem warunkiem bycia przyjętym i tolerowanym w grupie.

Następna grupa, to młodzież, cierpiąca na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne- w tym szczególnie dotyczy to zaburzenia osobowości typu borderline, gdzie zachowania takie są formą szantażu emocjonalnego lub groźba wobec innych  oraz zaburzeń odżywania, gdzie autoagresja może zastąpić objawy głodzenia się. 

Ostatnia grupa, to osoby o wysokim poziomie agresji ogólnej, które nie radzą sobie z licznymi agresywnymi impulsami.

3. Czy można być uzależnionym od autoagresji?

Wielu badaczy zjawiska autoagresji, na podstawie swoich badań stwierdza, iż samookaleczanie rządzi się podobnymi- jak uzależnienia-  mechanizmami.

 Samookaleczanie się, owszem,  jest bolesne, ale tylko początkowo,z czasem tylko moment zetknięcia ostrego narzędzia ze skórą pozostaje przykry. Następnie osobie, która  tego dokonuje, towarzyszy wszechogarniające poczucie ulgi i właśnie to poczucie ulgi staje się czymś, co mocno uzależnia, co powoduje, iż autoagresja jest szybką formą poradzenia sobie często z bardzo trudną sytuacją. Nastolatki argumentują także, że podejmują się takich działań, bo potrzebny jest do nich mały nakład środków. Nie są one tak kosztowne jak inne używki i nie są łatwo dostrzegalne przez otoczenie. 

4. W jaki sposób przebiega terapia osób z tym zaburzeniem? Jak wygląda
proces leczenia?

To wszystko zależy od kontekstu, a przede wszystkim od tego, czym dla danego pacjenta jest autoagresja, czy formą ulgi, procesem radzenia sobie z trudnościami, czy jest elementem składowym innych zaburzeń, tak jak wspomniałam, zaburzeń osobowości czy odżywiania się. Jeśli pacjent tylko  w taki sposób jest w stanie rozładować swoje napięcie i uporać się z trudnymi doświadczeniami emocjonalnymi, to w terapii poszukujemy innych, bardziej adaptacyjnych form radzenia sobie, zaś jeśli samookaleczanie jest częścią innych zaburzeń, koncentrujemy się przede wszystkim na zmianie osobowości pacjenta.

5. Statystki – jak wyglądają jeżeli chodzi o autoagresję

Osobiście wydaje mi się, iż bardzo trudno dotrzeć do rzetelnych statystyk akurat względem tego zjawiska, bowiem jest ono bardzo często ukrywane i niewykrywane. Z doświadczenia terapeutycznego mogę powiedzieć jednak, że jego skala jest przerażająco ogromna, dlatego też korzystając z okazji, pragnę prosić rodziców, wychowawców, nauczycieli oraz przyjaciół swoich przyjaciół o czujność i zwracanie uwagi nawet na najmniejsze syptomy, szczególnie na: ubiór nieadekwatny do temperatury, unikanie zajęć wychowania fizycznego, myśli rezygnacyjne, kontekst agresji w rodzinie, postawa pełna wycofania czy chwiejność emocjonalna.

Depresja poporodowa – transkrypcja audycji w Trendy Radio

Co to jest depresja poporodowa?

Jest to zaburzenie nastroju, które rozwija się po narodzinach dziecka, niemniej jednak często mówiąc, czy diagnozując depresję poporodową-  ulegamy pewnemu mitowi, iż występuje ona w okresie pierwszych 6 tygodni po narodzinach dziecka, szacuję się że u ponad 20% chorujących mam, występuję ona aż do 12 miesiąca życia dziecka.

Jak często pojawia się u kobiet?

Statystki mówią, że może to być liczba chorujących wahająca się w zakresie 20 % kobiet, czyli bardzo często.

Kogo dotyka depresja poporodowa?

Oczywistą odpowiedzią jest, że dotyka młode mamy, niemniej jednak coraz częściej mówi się, że ojcowie również mogą borykać się z takim zaburzeniem. Myślę, że warto tutaj wymienić również czynniki ryzyka predysponujące do zapadnięcia na depresję poporodową i wesprę się tutaj analizą Joanny Fejfer- Szpytko:

Tak więc są to:

wcześniejsze epizody depresji, • stresujące doświadczenia życiowe, • niski poziom poczucia własnej wartości, • brak wsparcia społecznego, • konfliktowe relacje małżeńskie, • niski status ekonomiczny, • niepokój w okresie ciąży, • samotne macierzyństwo, • stres związany z opieką nad dzieckiem, • temperament dziecka, • smutek poporodowy, • nieplanowana lub niechciana ciąża (Beck, 2001), • ciąża wysokiego ryzyka

Jakie są jej objawy?

Na depresję poporodową składają się objawy związane z epizodem depresyjnym, to znaczy wg ICD-10, są to:

Obniżenie nastroju, niezdolność do przeżywania przyjemności, zaburzenia rytmu dobowego i regulacji łaknienia.

A także, dodatkowo występuje swoiste poczucie bezradności w zakresie opieki nad maleństwem, szczególnie mocno lękowe, kiedy młoda mama ma sama zaopiekować się dzieckiem, wzmożona męczliwość oraz płaczliwość i uczucie przygnębienia, może pojawić się także niechęć do opieki nad dzieckiem, negatywne myśli na jego temat lub przeciwstawnie- obsesyjne martwienie się o dziecko bez żadnej realnej podstawy. Najgorszym jednak wydaje się być fakt, iż mama chorująca na depresję poporodową jest świadoma tego, że powinna zaopiekować się swoim potomstwem najlepiej jak potrafi, jednak pomimo wzmożonego wysiłku w tym zakresie, nie jest to możliwe.

Czy można bagatelizować baby blues i czy możemy go odróżnić od depresji?

Baby blues to zjawisko bardzo częste, występujące nawet u około 80% procent kobiet po porodzie. Zwykle trwa on nie dłużej niż w przedziale kilkudziesięciu godzin do 10 dni i charakteryzuje się taką typową w mojej ocenie reakcją na sytuację kryzysową – czyli wymagającą wielkich nakładów emocjonalnych, aby się do niej zaadaptować.  To co charakteryzuje ten stan to przede wszystkim: obniżony nastrój, ale w nasileniu lekkim lub umiarkowanym, chwiejność emocjonalna, rozdrażnienie, wzmożona płaczliwość, zmęczenie i takie fizjologiczne objawy jak mniejszy apetyt, bóle głowy, trudności ze snem, pomimo wyczerpania fizycznego, a czasem także negatywne nastawienie do bliskich. Baby bules jak już wspomniałam, powinien minąć po 10 dniach, jeśli nie mija-to powinno nas zaniepokoić, ponieważ przedłużający się jego stan predysponuje do rozwoju depresji poporodowej.

A co z kobietami w ciąży? One również mogą zachorować?

Zasadniczo mówi się, że na depresję w ciąży zapada podobna liczba kobiet, do tych zapadających na depresję poporodową. Ciąża sama w sobie jest doświadczeniem wymagającym zmiany dotychczasowego funkcjonowania, postrzegania siebie i swojej przyszłości, tak więc w przypadku słabych mechanizmów adaptacyjnych oraz warunków społeczno- środowiskowych może skutkować zaburzeniami nastroju.

Czy depresja poporodowa matki może w jakikolwiek sposób wpłynąć na dziecko?

Niestety tak, dr Magdalena Chrzan –Dętkoś na konferencji w 2019 roku mówiła o zjawisku wycofania kontaktu dziecka w sytuacji, gdy matka choruje na depresję poporodową. Zjawisko to jest rozumiane jako swoisty mechanizm obronny dziecka będący odpowiedzią na trudności w relacji z opiekunem i niemożność zsynchronizowania reakcji na linii mama- dziecko. Jest to efekt bardzo silnego stresu przezywanego przez niemowlę. 

Jakie ma to konsekwencje dla rozwoju dzieci?

Z doświadczenia, dzieci mam, które przeszły depresję poporodową bywają społecznie wycofane, rzadziej nawiązują kontakt wzrokowy czy rzadziej się uśmiechają. 

Z uwagi na poczucie winy chorującej mamy, mogą w przyszłości mieć problem z procesem separacji. Dlatego tak ważna jest świadomość w zakresie depresji poporodowej i umożliwienie młodej mamie uzyskania fachowej pomocy psychologicznej, często zresztą jest to praca obejmująca całą relację mama- dziecko i taka praca jest najbardziej efektywna.

Jak jest teraz ze świadomością i wiedzą wśród Polaków w tym temacie?

Wydaje się, że jest lepiej niż było, niemniej jednak według danych wciąż tylko odsetek chorujących mam otrzymuje adekwatną pomoc.

Jakie konsekwencje może mieć brak wiedzy w tym zakresie?

Myślę, że dramatyczne, zarówno dla matki jak i dla dziecka. Nieleczona depresja prowadzi do myśli rezygnacyjnych, zaś te często- do prób samobójczych.

Czy jest coś, co jako kobiety w ciąży lub świeżo upieczone mamy, możemy zrobić dla swojego zdrowia psychicznego? 

Zdecydowanie tak, po pierwsze nie wywierać presji na siebie i nie ulegać społecznie uwarunkowanym stereotypom- przytoczę te najczęstsze, które sprowadzają młode lub przyszłe mamy do gabinetu psychoterapeutycznego- 

Po pierwsze, że karmienie piersią jest najlepszą rzeczą, jaką  matka może dać swojemu dziecku- i oczywiście nie polemizujemy tutaj z faktem, że pokarm matki  jest bardzo wartościowy, to jednak czasem niemożność karmienia piersią generuje u młodych mam poczucie beznadziei, bezużyteczności i może być przyczyną myśli depresyjnych- zatem zmiana tego stereotypu na hasło, że najlepsze co matka może dać swojemu dziecku to bezwarunkowa miłość, miałoby zdecydowanie lepszy efekt

Po drugie, że matka powinna całkowicie poświecić się dziecku i reagować wyłącznie pozytywnymi emocjami względem macierzyństwa jest kolejnym stereotypem do zmiany-  matka jak każdy człowiek potrzebuje przestrzeni i kiedy ma potrzebę przerwy w opiece nad dzieckiem w postaci spaceru, wyjścia do przyjaciółki czy do kosmetyczki, to wcale go nie porzuca, a regeneruje swoje zasoby, bo one przecież nie są rzeczą stałą

I po trzecie- że matka nie powinna mieć względem dziecka negatywnych emocji czy myśli- otóż stan wyczerpania generuje różne myśli i wydaje mi się, że nie ma na świecie mamy, czy taty zresztą też, którzy czasem nie mieliby dość swoich pociech- nie uznawajmy takich myśli za niedopuszczalne, pomyślenie po cichu „mam cie dosc maluchu na chwilę’ nie oznacza, że cie nie kocham i ze nie jesteś dla mnie najważniejszy- generalnie wprowadźmy czynnik ludzki do ruzmienia macierzyństwa i ojcostwa, a będzie rodzicom żyło się lepiej.

AUDYCJA TRENDY RADIO O MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

  1. Jak Internet wpływa na nasze życie?

Myślę, że nie sposób odpowiedzieć na to pytanie wyczerpująco podczas naszej audycji. Spróbuję jednak odnieść je do zagadnień bardziej psychologiczAnych. Myślę, że wpływa w sposób ogromny, w zasadzie często staje się jedną z integralnych części naszego życia- i to akurat zależy od nas samych, jaki będzie zakres tego wpływu. Internet może być zarówno wielką pomocą, czy to w życiu zawodowym , czy w ułatwianiu spraw życia codziennego, ale wiążą się z nim także ogromne zagrożenia dla ludzkiej psychiki. I myślę tutaj o uzależnieniu, o tworzeniu fałszywego obrazu własnej osoby, a także o licznych manipulacjach, których możemy doświadczyć w wirtualnej przestrzeni, myślę także o hejcie oraz o konsekwencjach w postaci izolacji społecznej i emocjonalnej.  Tak sobie myślę, że może konkretnym i znacząco skrajnym przykładem wpływu Internetu na nasze życie może być świetny w swoim przekazie film Jana Komasy , Sala samobójców- myślę, że warto go zobaczyć i poddać się refleksji z niego płynącej.

  1. Czy social media to tylko narzędzie, którego możemy używać w dobry albo zły sposób?

Myślę, że wiele rzeczy w życiu nie powinno być klasyfikowanych jako tylko skrajnie dobre, albo skrajnie złe. Social media poprzez swoją ogromną siłę oddziaływania mogą dać dużo dobrego- możemy nagłośnić prośbę o pomoc, możemy odnaleźć dawnych przyjaciół i utrzymywać z nimi kontakt nawet jeśli mieszkają na drugiej półkuli, możemy pomóc sobie rozkręcić nasz biznes i mogłabym wiele jeszcze wymienić, ale równocześnie social media wspierają pewną sztuczność, kreują rzeczywistość która jest zdecydowanie inna, wymuszają sztuczne idealizowanie, w sposób nieludzki wręcz- zmuszają do podnoszenie Standarów, kanonów – i tutaj rodzi się bardzo ważne pytanie- jak duży mamy do tego dystans i czy mamy go w ogóle.

  1. Czego szukamy w social media?

Z moich obserwacji w pracy z młodzieżą szczególnie wynika , że jest to taka potrzeba  znalezienia kogoś, kto odzwierciedli nasze pragnienia, kogoś przed kim nie musimy odkrywać naszych wad, może także poszukiwanie alternatywnej , wydaje się tylko na pozór lepszej rzeczywistości, bo takiej wyidealizowanej. Młodzi ludzie poszukują także, czegoś, co pozwoli określić ich samych, i zbudować ich tożsamość.

  1. Czy nie potrzebujemy już głębszych kontaktów z innymi ludźmi?

Myślę, że bardzo potrzebujemy, ale równocześnie bardzo się ich boimy. I  właśnie w obszar tego konfliktu wkracza przestrzeń internetowa, która jest takim kuszącym rozwiązaniem, bo niby zapełnia nam tę pustkę, ale jeśli nie idziemy dalej, czyli jeśli nie przenosimy tych kontaktów na sferę rzeczywistą, to pozostajemy w iluzji, która może stanowić dla nas samych swoiste zagrożenie.

  1. Dlaczego często wybieramy komunikację przez Internet zamiast bezpośrednich spotkań ze znajomymi?

Zapewne często wynika to z pędu życia i jest wygodną alternatywą. Ale także wydaje się być czymś łatwiejszym , możemy wykreować  siebie tak jak chcemy, podzielić się tylko tym, czym chcemy i pozostać w fazie autoprezentacji, która przecież z czasem poznawania się nie działa  już tak silnie i powoduje, że tworzący z nami relację drugi człowiek zaczyna postrzegać nas w sposób zdrowy- czyli ambiwalentny. Mam takie wrażenie, że w wirtualnych relacjach tej ambiwalencji jest mało, za mało niestety.

  1. Czy social media mają obecnie moc potwierdzania naszej wartości?

Niestety tak, mam natomiast nadzieje, że będziemy nabierać dystansu, aby tak nie było i abyśmy niezależnie od ilości lajków i komentarzy, czy wyświetleń- czuli sami, że jesteśmy wartościowymi ludźmi.

  1. Dlaczego szukamy potwierdzenia własnej wartości w social media?

Bo jesteśmy niestety, nad czym bardzo ubolewam – w jakiejś części społeczeństwem pełnym kompleksów, surowego oceniania siebie i niezadowolenia ze swoich działań, bardzo też liczymy się z opinią, głownie tą negatywną niestety- ze strony innych, co znacząco obniża naszą samoocenę. W social mediach, kreując siebie, wydaje się, iż mamy pewną kontrolę nad tym, jakie treści o sobie i w jaki sposób udostępniamy.

  1. Czy istnieje zależność między częstotliwością wrzucania swoich zdjęć do internetu a zaburzeniami osobowości?

Osobiście nie dotarłam do takich badań, natomiast możliwe, jest, że rzeczywiście niektóre typy osobowości będą robić to częściej niż inne. Na przykład osoba cierpiąca na zaburzenia narcystyczne, poszukująca na zewnątrz potwierdzania swojej wartości, czy osoba mająca typ osobowości zależnej , która zaś poszukuje obiektów,  z którymi ciągle będzie tworzyć relacje.

  1. Jaki procent społeczeństwa jest uzależniony od internetu i social media?

Wiele jest na ten temat opracowań, ale odpowiem globalnie- wydług  badań przeprowadzonych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wynika, że około 6% osób używających   Internetu jest od niego uzależnionych a ok. 30% jest to swoisty sposób ucieczki od bieżącej rzeczywistości.

  1. Czym jest uzależnienie od social media? Jak rozpoznać u siebie, że potrzebujemy pomocy specjalisty?

Generalnie w icd-10 nie znajdziemy takiej jednostki jak uzależnienie od Internetu. Wielu badaczy jednak, podkreśla, iż w diagnozie możemy wspomóc się kryteriami charakterystycznymi dla patologicznego hazardu. Profesor Andrzej Jakubik proponował w swoich pracach, aby używać określenia zespól uzależnienia od Internetu” (ZUI) lub „zespół uzależnienia internetowego” (w skrócie też ZUI). Zaś badaczka Kimberly Young, uznawana za niekwestionowany autorytet w badaniach  w tej dziedzinie, wyróżnia pięć typów uzależnienia związanego z komputerem i tutaj zacytuje za profesorem Jakubikiem: erotomanię internetową (cybersexual addiction), uzależnienie od internetowych kontaktów społecznych (cyber-relationship addiction), uzależnienie od sieci internetowej (net compulsions), uzależnienie od komputera (computer addiction) i przeciążenie informacyjne, czyli przymus pobierania informacji (information overload).

Kimberly Young stworzyła także 8- pytaniowy test, który pozwala określić czy uzależnienie występuje. Jest on dostępny w Internecie i zachęcam do jego wykonania. Przeczytam Państwu pytania w nim zawarte, aby być może pobudzić Państwa już teraz do refleksji

1.Czy odnosisz wrażenie, że twoje zaabsorbowanie Internetem jest na tyle duże, iż nieustannie myślisz o wcześniejszych aktywnościach w Internecie i/lub nie możesz doczekać się kolejnych sesji w sieci?

  1. Czy czujesz potrzebę aby coraz więcej czasu spędzać w Internecie, żeby tym samym zwiększyć swoje poczucie zadowolenia i satysfakcji?
  2. Czy masz za sobą wielokrotne i nieudane próby kontrolowania, ograniczania lub zaprzestania korzystania z Internetu?
  1. Czy zdarzało Ci się odczuwać wewnętrzny niepokój, napięcie, nastrój depresyjny (obniżenie nastroju, smutek) albo rozdrażnienie w sytuacji prób ograniczania lub zaprzestania korzystania z Internetu?
  2. Czy zdarza Ci się korzystać z Internetu przez dłuższy czas niż wstępnie zaplanowany/zakładany?
  3. Czy kiedykolwiek pojawiło się ryzyko zerwania kontaktów z kimś bliskim, utraty ważnej relacji z innymi, problemów w pracy, kłopotów z nauką lub w obszarze kariery zawodowej w związku ze spędzaniem zbyt dużej ilości czasu w Internecie?
  4. Czy kiedykolwiek oszukiwałeś swoich bliskich, terapeutów lub inne osoby, tak aby ukryć swoje nadmierne zaabsorbowanie Internetem?
  5. Czy korzystasz z Internetu w celu ucieczki od problemów lub dla uniknięcia nieprzyjemnych przeżyć, uczuć (np. poczucia bezradności, poczucia winy, niepokoju lub depresji)?

Odpowiedz na 5 pytań twierdząco może być równoznaczna z  uzależnieniem.

  1. Jak wygląda ta sytuacja u osób bardzo młodych, które od urodzenia żyją w świecie swobodnego dostępu do Internetu?

Myślę, że to wszystko zależy od wzorców, siły rozwijającej się osobowości, innych dostępnych alternatyw, samooceny, poczucia wartości i oczywiście środowiska.  Pamiętajmy, że jeśli my sami- jako rodzice – spędzamy popołudnia przed telefonem czy komputerem, to nasze dzieci zapewne będą robić to samo.

Psycholog krosno, psychoterapeuta krosno, psycholog dziecięcy krosno, psycholog dzieci krosno, psychoterapeuta dla dzieci krosno

Audycja Trendy Radio na temat przygotowania dzieci do przedszkola i szkoły

  1. 1 września wysyłamy dzieci do szkół i przedszkoli – dla wielu z nich to pierwszy raz. Co jest dla dziecka najbardziej stresujące w tym dniu, a co dla rodzica?

Myślę, że najbardziej stresująca dla dziecka w tej sytuacji jest niepewność, czyli poczucie, że takiego doświadczenia w swoim repertuarze przeżyć jeszcze nie ma. Oczywiście  ten lęk ma inny poziom u przedszkolaków, raczej jest skoncentrowany na obszarze separacji z mamą, zaś u pierwszoklasistów, myślę, że szczególnie wiąże się z obawami o grupę rówieśniczą. Taka rozłąką u rodzica także uruchamia lęki separacyjne, tym mocniej jeśli sami jako rodzice przeżywaliśmy je dość silnie- proszę pamiętać, że bycie rodzicem to także konfrontacja dla nas samych z własnym dzieciństwem- dlatego  niezwykle ważne jest, aby tych negatywnych doświadczeń na nasze maluchy nie przenosić.

  1. Jak ułatwić dziecku wejście w przedszkolną/szkolną rzeczywistość, żeby dobrze się czuło, nie rozpaczało z powodu rozłąki z mamą i tatą? Czyli jak mądrze przygotować dziecko do szkoły/przedszkola?

Odpowiadając na to pytanie wesprę się teorią rozwojową Margaret Mahler, aby zobrazować jak faza rozwoju ma znaczący wpływ na możliwości adaptacyjne naszych dzieci. Otóż Teoria ta mocno podkreśla, iż najwcześniejsze doświadczenia dziecka, w relacji z matką stanowią podwalinę tego, jak dziecko, następnie młody człowiek, a w końcu dorosły – z w pełni ukształtowaną osobowością-będzie wchodził w relacje z innymi, utrzymywał je oraz potrafił ambiwalentnie przeżywać.

Mahler  oparła swoją teorię na badaniach, które przeprowadziła w 1975 roku, obserwując dzieci bawiące się w samotności, wraz ze swoimi matkami oraz te, które od nich zostały odseparowane. To pozwoliło wyodrębnić badacze istotnie fazy, następujące już od wczesnego etapu niemowlęctwa.

Fazę autyzmu- czyli okres od narodzin do około drugiego miesiąca życia, kiedy to niemowlak skoncentrowany jest na redukowaniu napięcia. Nie ma wówczas miejsca na tworzenie relacji z innymi, ponieważ  nie posiada świadomości obecności innych.

Kolejną fazą jest faza symbiozy, rozpoczynająca się około drugiego miesiąca życia i trwająca zazwyczaj do szóstego miesiąca. To etap, kiedy maluch świadomy jest obecności swojej mamy, lecz ocenia ją jako kontynuację siebie, jako jedność. W tej fazie, umiejętności matki, polegające na zaspokajaniu potrzeb dziecka, przede wszystkim te dotyczące redukowania  nieprzyjemnych stanów frustracji, stanowią trzon poczucia ufności wobec innych w przyszłości.

Następna faza- z perspektywy naszej rozmowy najistotniejsza, czyli faza- separacji- indywiduacji rozpoczyna się wraz z końcem fazy symbiozy i trwa do około 24 miesiąca życia. To czas, kiedy dziecko „inwestuje” w swoje przyszłe poczucie pewności oraz pozytywnej odrębności, poprzez naukę pierwszych niezależnych zachowań. Oczywiście bliskość i ciepło ze strony matki są tutaj  nadal bardzo pożądane, jednak to umożliwienie dziecku autonomicznego testowania nowej rzeczywistości będzie aspektem najbardziej rozwojowym.

Ostatnim etapem opisanym przez Mahler jest faza stałości obiektu, która to równocześnie stanowi efekt końcowy pomyślnego przejścia wszystkich poprzednich faz.  W tym etapie dziecko potrafi w fantazji utrzymać obraz matki, co oznacza, iż nie jest mu ona potrzebna natychmiast, kiedy pojawi się frustracja. Docenia innych ludzi, nie tylko przez pryzmat zaspokajania potrzeb, ale także przez pryzmat bliskości. Umie już tolerować nieprzyjemne napięcia w relacjach, a także zyskuje poczucie sprawstwa.

I teraz odnosząc się do tych faz, ważne jest, aby dziecko które idzie już do przedszkola, czyli czyni bardzo poważny krok separacyjny, było już od mamy bezpiecznie odseparowane. Co to w praktyce oznacza? Powinniśmy zadbać, aby nasz maluszek zrezygnował z przywilejów charakterystycznych np. dla fazy symbiozy- czyli ze smoczka, także, fajnie by było, aby umiał już sam spać, aby przeszedł razem z nami trening czystości i umiał korzystać z nocniczka. To takie podstawowe czynności, ale z perspektywy rozwojowej mające ogromne znaczenie symboliczne, ponieważ dają dziecku poczucie sprawstwa oraz kontroli.

  1. Zdarza się, że rozłąka z dzieckiem to większa trauma dla rodzica niż dla dziecka – jakie ma Pani rady dla tych rodziców?

Bardzo często się tak zdarza. Niestety niepokój u rodzica, nawet jeśli rodzic wszelkimi możliwymi sposobami stara się go maskować, udziela się dziecku. Proszę pamiętać, iż szczególnie do okresu tzw. latencji, czyli do 7 roku życia, dzieci są skłonne chłonąc nasze nastroje jak gąbką z uwagi na głębokość więzi między małym dzieckiem a rodzicem w tym okresie rozwojowym. Dlatego ważne jest, aby samemu być pewnym, że pójście dziecka do przedszkola to dobra dla niego decyzja i z taką właśnie pewnością mówić o tym naszemu maluchowi.

  1. Co robić, jeśli dziecko ciągle płacze, nie chce zostawać w przedszkolu?

Dzieci wyrażają emocje w prostu sposób, a płacz jest właśnie takim sposobem ich wyrażenia. Wciąż jeszcze maluchowi lepiej wyrazić swoje niezadowolenie przez zachowanie niż komunikację werbalną. Bądźmy konsekwentni, ale wspierający. Jeśli już maluszka tam zaprowadzimy, to pomimo płaczu zostawmy go tam choć na chwilkę, dajmy mu czas na przyzwyczajenie się do funkcjonowania bez mamy.

  1. Co może najbardziej przerażać dziecko i jak zminimalizować jego lęki?

Zdecydowanie najbardziej przerażająca jest rozłąka z mamą. Zaś w następnej kolejności, nowe miejsce, grupa i otoczenie. Dlatego tak jak wspomniałam zadbajmy o to, by nasze dziecko było już od nas bezpiecznie odseparowane, czyli aby miało w sobie wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa, pewną umiejętność tolerowania frustracji i nie wpadania w panikę, kiedy mama znika- to zdecydowanie zależy od nas. W drugiej kolejności zadbajmy o kilkuetapową adaptację. Czyli, powoli poznajmy razem z dzieckiem miejsce, stopniowo zostawiamy je coraz dłużej, ale na początku niech to będzie godzinka lub dwie. I najważniejsza zasada na całe rodzicielstwo- nie okłamujmy naszych dzieci- szczególnie tych malutkich- czyli, nie mówmy, że mamusia zaraz wróci, albo, że maluszek idzie tylko zobaczyć jak dzieci się bawią. Dokładnie opowiedzmy co dziecko będzie robić i po jakiej czynności je odbierzemy. Zaś jeśli maluszek posiada tak zwany obiekt przejściowy- czyli kochaną pieluszkę, misia, laleczkę z którą się nie rozstaje- warto pozwolić mu zabrać ją ze sobą. Zdecydowanie wpłynie to pozytywnie na jego samopoczucie. Po powrocie z przedszkola zaś, szczególnie w pierwszych dniach zadbajmy o to by mieć czas dla naszego dziecka, dajmy mu także przestrzeń na odreagowanie nowej dla niego sytuacji.

  1. W jakim wieku najlepiej wysłać dziecko do przedszkola?

Standardowo mówi się o wieku 3 lata i ja się z tym zgadzam, pod warunkiem- co podkreślałam już dziś – że zadbaliśmy o bezpieczną separację. Pamiętajmy jednak, że pewne niezależne od nas sytuacje życiowe takie jak ciężkie choroby, pobyty w szpitalach, mogą ten proces czasowo opóźnić- i wówczas warto to wziąć pod uwagę.

  1. Czym i czy różni się przygotowanie do przedszkola 4-, 5- i 6-latka?

Ponownie odpowiem, że wszystko zależy od tego w jakiej fazie rozwojowej znajduje się dziecko. I niech to będzie wyznacznikiem kroków, które podejmiemy. Zaś zasada o mówieniu prawdy i potrzebnym czasie adaptacji jest moim zdaniem niezbędna do przygotowania dziecka już niezależnie od jego wieku.

PSYCHOLOG KROSNO, PSYCHOLOG DZIECIĘCY KROSNO, PSYCHOTERAPIA KROSNO, PSYCHOTERAPIA DZIECI KROSNO

PANDEMIA KORONAWIRUSA A STRES I ASPEKTY PSYCHOLOGICZNE

SERDECZNIE ZAPRASZAM PAŃSTWA DO WYSŁUCHANIA AUDYCJI RADIOWEJ W TREDNY RADIO Z MOIM UDZIAŁEM NA TEMAT:

PANDEMIA KORONAWIRUSA A STRES I ASPEKTY PSYCHOLOGICZNE

1.Czym jest stres?

Odkrywca stresu, Hans Selye, w jednej ze swoich monografii wprowadził pojęcie stresu fizjologicznego Pojęcie to twórca zdefiniował następująco – „jako reakcję na wszelkiego rodzaju żądanie pod adresem organizmu”.Będąc zwolennikiem biologicznego podejścia do omawianego zagadnienia, Selye, opisał także proces, poprzez jaki stres oddziałuje na organizm, czyniąc tym samym w nim różne somatyczne zmiany. Proces ten został określony jako GAS, czyli ogólny zespół adaptacyjny .  Autor rozpisał go na trzy fazy (zwane także stadiami): 1. Stadium alarmowe- kiedy to na organizm zaczyna działać stresor, przed którym organizm musi się aktywnie bronić. Zwalczaniu zagrożenia sprzyja tutaj wydzielanie adrenaliny oraz kortyzolu, a także można tutaj zaobserwować tak zwaną triadę stresu- powiększoną korę nadnerczy, zmniejszoną objętość grasicy oraz węzłów chłonnych, a także pojawienie się możliwych owrzodzeń żołądkowo- jelitowych. W związku z tym, iż organizm nie może nieustająco pozostawać w stadium 1., pojawia się kolejne (2)- zwane stadium odporności. Tutaj następuje opór organizmu, a także pewnego rodzaju adaptacja do działającego wówczas czynnika, jeśli nie stanowi on zbyt dużego zagrożenia. Oczywiście adaptacja ta pociąga za sobą wydatkowanie większej niż zwykle ilości energii przez organizm .Trzecie stadium (3)- wyczerpania- pojawia się w następstwie długotrwałego oddziaływania występującego wcześniej stresora, który to powoduje wyczerpanie się energii przystosowania (Selye, 1977), załamanie równowagi organizmu, powrót objawów ze stadium pierwszego (Łosiak, 2008), a także załamanie się mechanizmów obronnych, czego efektem może być pojawienie się choroby, prowadzącej do zejścia śmiertelnego (Bargiel, 1977).

Choć Selye swoją teorię stworzył już jakiś czas temu, jego przypuszczenia oparte na badaniach laboratoryjnych, nie zostały podważone, a rozwinięte. W wyniku rozwoju nauki o stresie dziś wiadomo , iż znana dzięki wyżej wymienionemu badaczowi triada stresu jest skutkiem nadmiernego oddziaływania kortyzolu, hormonu wydzielanego przez korę nadnerczy.

  1. Jak wygląda nasz stres podczas pandemii koronawirusa?

Stres podczas pandemii koronawirusa, w mojej ocenie, oscyluje między stadium odporności, a stadium wyczerpania i wydaje się to być zależne od aktualnych statystyk dotyczących zakażeń.

Wpływ oczywiście maja także uwarunkowania indywidualne, które są obecnie szeroko dyskutowane w badaniach dotyczących pandemii. Już dziś z tych badań wynika, że z uwagi na to, iż zmiany, których doświadczamy globalnie jako społeczeństwo – są nagłe i nieprzewidywalne, generalnie wszyscy- jako całe społeczeństwo jesteśmy narażeni na wzrost odczuwania stresu, lęku, a także na pojawienie się objawów depresyjnych. Zaś grupy szczególnie narażone, co podkreśla Marlena Sokół- Szawłowska, w czasopiśmie naukowym Psychiatria to: kobiety, osoby gorzej odżywione, żyjące z osobą starszą w gospodarstwie domowym, nieuprawiające systematycznie sportu oraz z ograniczonym dostępem do psychoterapii i leczenia psychiatrycznego.

  1. Jaki jest wpływ izolacji na psychikę?

Powiedziałabym dramatyczny. Izolacja staje się formą deprywacji, ogranicza możliwości naturalnego funkcjonowania człowieka w rzeczywistości: zakłóca możliwość przemieszczania się, uniemożliwia pełne interakcje społeczne i pozbawia aktywności, która często bywa czynnikiem łagodzącym różne trudności. Za tym idzie wspomniana już reakcja stresowa, zaś za nią jej negatywne następstwa. 12 lat temu nie mając pojęcia o tym, co nastąpi prowadziłam pracę badawczą z zakresu wpływu stresu na ryzyko wystąpienia infekcji wirusowej z uwzględnieniem poziomu optymizmu. Wyniki były jednoznaczne. Okazało się, iż ilość wydarzeń stresowych miała istotny wpływ na występowanie objawów infekcji wirusowej.  Stres sam w sobie oczywiście nie jest przyczyną choroby, ale może być jej katalizatorem.

  1. Czy kwarantanna może nas doprowadzić do depresji?

Oczywiście, najnowsze badania dotyczące pandemii Covid- 19, mówią o tym, iż kwarantanna czy izolacja, w rozumieniu takim, iż jesteśmy pozbawieni wsparcia społecznego- czyli czynnika znacząco łagodzącego objawy natury psychologicznej-  może stać się swoistym katalizatorem  wystąpienia objawów ze spektrum zaburzeń lękowych czy depresyjnych u osób, które wcześniej nie przeżywały tego typu trudności, dodatkowo, w sposób znaczący nasila objawy u osób, które aktualnie borykają się z problemami psychicznymi.

  1. Jakie emocje mogą nas czekać podczas izolacji z rodziną?

To trudne pytanie, na które nie da się odpowiedzieć jednoznacznie, bowiem wiele zależy od naszych relacji z rodziną. Jeśli są dobre, myślę, że możemy skorzystać z wzajemnego wsparcia i bliskości, zaś jeśli nie są najlepsze, może pojawić się gniew, frustracja, złość.

  1. Jak sobie radzić z lękiem przed utratą pracy?

Myślę, że jedyne co możemy zrobić, to poszukiwanie alternatyw. Pochylenie się nad swoimi możliwościami, przeanalizowanie innych perspektyw, tak by można było poczuć, że na aktualna pracę nie jesteśmy zdani bezwarunkowo.

  1. Jak organizować sobie czas, gdy pracujemy zdalnie?

Praca zdalna jest ogromnym wyzwaniem z psychologicznego punktu widzenia. Wymaga od nas łączenia życia zawodowego z osobistym, co jest w sprzeczności z tak zwana higieną pracy. Myślę, że nie ma złotego środka. Niemniej jednak, to co może pomóc  to zachowanie tej równowagi- czas pracy to czas pracy, a potem jest czas na odpoczynek  i bycie z rodziną, Myślę, że w wielu przypadkach ten podział jest znacząco utrudniony, bo przecież mamy jeszcze naukę zdalna. Jednak starajmy się po wykonaniu obowiązków wykonać czynności sprawiające nam przyjemność:, spacer, wycieczka do lasu, bieganie, czytanie… cokolwiek nam przyjdzie do głowy.

  1. Jak sobie radzić ze stresem podczas obecnej sytuacji?

Z tego co obserwuje to mamy dwie skrajne formy radzenia sobie ze stresem, albo całkowite zaprzeczenie sytuacji, albo całkowita panika. Oczywiście żadna z tych reakcji nie jest korzystna dla nas. Najważniejsze jest podejście zadaniowe- uzmysłowienie sobie, że to co możemy zrobić, to zadbać o siebie i swoich bliskich , to tylko tyle i aż tyle.

Małżeństwo nad przepaścią…

Wspomnienie inspirującej rozmowy z redaktorem Witoldem Juraszem w programie „Prawy do Lewego.Lewy do Prawego” w Polsat News 2 w odniesieniu do sytuacji bieżącej związanej z epidemią koronawirusa 

Małżeństwo nad przepaścią…

Czytaj dalej

Krótkie spojrzenie na inne kultury – Część 2

KARO- JISATSU

Omawiając zjawisko karoshi, należy także wspomnieć o silnie związanym z nim zjawiskiem karo- jisatsu, którym jest samobójstwo z przepracowania. W latach 90 XX wieku bardzo głośny stał się przypadek Ichro Oshimy. Było on pracownikiem największej japońskiej agencji reklamowej Dentsu. Przez okres 17 miesięcy pracował po 80 godzin w tygodniu, często od 9 rano do 6 rano następnego dnia. W roku 1991, wówczas 24- letni Oshima popełnił samobójstwo. Rodzina była pewna, iż powodem samobójstwa było przepracowanie, pracodawca jednak upierał się, że samobójstwo było wynikiem spraw osobistych. Wytoczony przez rodzinę proces o odszkodowanie trwał 7 lat i zakończył się uznaniem przez Sąd Najwyższy winy agencji i nakazem wypłacenia 1,6 mln dolarów (Woronowicz, 2009).

Dlaczego w Japonii przepracowani ludzie radzą sobie z tym faktem popełniając samobójstwo? Dla nas, mieszkańców Europy takie rozwiązanie jest wręcz nie do przyjęcia. Odpowiedzi na to pytanie, udziela jednak Malwina Wrotniak (2009), w swoim artykule analizującym zjawisko karo-jisatsu dogłębnie. Autorka zwraca uwagę na fakt, iż w Japonii samobójstwo nie jest postrzegane, jako wyraz tchórzostwa, a samobójcy nie zostają potępiani. Bowiem samobójstwo już od najdawniejszych czasów było w Japonii akceptowalnym sposobem rozwiązywania problemów. Za przykład należy tu podać harakiri, inaczej zwane seppuku, polegające na rozpruciu brzucha sztyletem, które było swoistym obyczajem samurajów, traktowane jako sposób ocalenia honoru. Biorąc pod uwagę to, iż pracowitość w Japonii jest jedną z najwyższych cnót oraz wyżej wspomniane konotacje historyczne, fakt występowania karo-jisatsu nie wydaje się być już tak zadziwiający.

Warto przyjrzeć się z bliska uwarunkowaniom karo-jisatsu. Najczęściej ten typ samobójstwa popełniany jest przez pracowników, którzy w ostatnich miesiącach życia poddani byli ponadprzeciętnej dawce stresu oraz przepracowywali dużą ilość godzin ponad normę. Samobójstwa tego typu dotyczą głownie mężczyzn w sile wieku. Za główną przyczynę zjawiska można uznać reorganizację, jaka miała miejsce w Japońskich firmach po kryzysie lat 90. Zredukowana została duża ilość etatów, o pracę było ciężko, a normę, która obowiązywała wcześniej nadal należało wyrobić. Wobec tego wielu pracowników zmuszonych było pracować poza oficjalnymi godzinami pracy (należy wspomnieć, iż formalnie roboczy dzień w Japonii trwa 8 godzin), co powodowało, iż zamiast przepracowywać średnio ok. 2000 godzin w roku, przepracowywali oni między 2700 a 3000 godzin.

Oba zjawiska- karoshi, jak i karo-jisatsu, stały się na tyle powszechne, iż od 1997 roku zarówno rząd jak i Narodowa Rada Obrony Ofiar Karoshi, zaczęły poważnie się nimi interesować oraz obarczać na drodze sądowej za ich winę korporacje, w których pracowały ofiary (Kazunari, 1994). I tak w październiku 1997 roku sieć prawników, pracująca dla ofiar karoshi przedstawiła zalecenie Ministrowi Pracy, aby ulepszył on procedury, które pozwolą uznawać osoby, które popełniły samobójstwo w związku z nadmiarem pracy, bądź zmarły z przepracowania za oficjalne ofiary karoshi. W grudniu tego samego roku, rozpatrzono dwa przypadki samobójstwa, płacąc rodzinom ofiar odszkodowanie i uznając oficjalnie nadmiar pracy za przyczynę. W lutym 1998 roku Minister Pracy utworzył specjalną grupę, która zajmowałaby się zgłaszaniem i poświadczaniem faktu, iż osoby chorowały bądź chorują z powodu przepracowania.

Szczególne znaczenie dla zainteresowania się kwestią karoshi miał przypadek Satoshi Nagayamy, który popełnił samobójstwo w październiku 1988 roku. Pracował on jako inżynier w firmie budowlanej. W kwietniu 1988 roku zostało mu powierzone przygotowanie i wdrożenie nowego planu strukturalnego do firmy. Niestety, musiał tego dokonać bez pomocy swojego managera, co znacznie go obciążyło. W związku z tym, spędzał w pracy ponadprzeciętną liczbę godzin, pracując nawet w weekendy i święta. W październiku 1988 przepracował on dwie doby bez przerwy i w tym samym tygodniu popełnił samobójstwo skacząc z dachu firmy (był to dokładnie 24 października, godzina 8.30). Ostatniej nocy, wykonał telefon do matki, mówiąc jej, że tej nocy także nie wróci do domu, bo musi zostać w pracy oraz informując ją, iż jest przepracowany. Urząd Kontroli Standardów Pracy (LISO) w Tokio uznał, że samobójstwo Nagayamy zostało popełnione z przyczyn zawodowych. Na potwierdzenie tego faktu, wysunięto szereg argumentów, m. in.: ofiara była poddana umysłowemu stresowi, ponieważ w jej rękach leżała pełna odpowiedzialność za dokończenie i wdrożenie planu, co w znacznym stopniu przekraczało jej możliwości i umiejętności. Co więcej, ofiara odczuwała szczególną presję, gdyż zbliżał się ostateczny termin ukończenia pracy, a wciąż zgłaszane poprawki uniemożliwiały ich zakończenie. Dodatkowo, z medycznego punktu widzenia stwierdzono, iż ofiara wykazywała objawy depresji oraz myśli samobójcze od lipca 1998 roku, niemniej jednak jej stan zdecydowanie pogorszył się tuż przed popełnieniem samobójstwa. Stwierdzono, iż rosnące przeciążenie pracą pogłębiło stan depresyjny ofiary. Potwierdzeniem tego faktu jest także to, iż nie znaleziono żadnych innych czynników, które mogłyby doprowadzić ofiarę do stanu depresyjnego oprócz stresu spowodowanego pracą oraz, że ten stres był główną przyczyną utraty poczytalności przez ofiarę w momencie popełnienia samobójstwa.

Przypadek Nagayamy jest jednak szczególnie ważny z dwóch względów. Mianowicie, pierwszy raz stwierdzono, iż popełnione samobójstwo oraz poprzedzający je stan depresyjny jest tylko i wyłącznie wynikiem przepracowania. Po drugie, do stwierdzenia tegoż faktu nie wymagano żadnych medycznych dowodów z okresu życia pacjenta (Kazunari, 1994).

Podsumowując, należy stwierdzić, iż opisane zjawiska są bardzo zagrażające dla społeczeństwa japońskiego. Pomimo faktu, że rząd dokłada dużych starań, by je redukować, są one tak nagminne i mają tak silne konotacje z kulturą i tradycją Japonii, że walka z nimi przypomina nieco walkę z wiatrakami. I choć niektórzy pracodawcy próbują polepszać warunki pracy, redukując liczbę nadgodzin, czy wręcz nakazując szybsze opuszczanie biura- to pracownicy i tak się do nich nie stosują. Pytanie, dlaczego? I tu pojawia się swoiste błędne koło- pracownicy boją się utraty pracy, a w 8-godzinnym trybie pracy nie są jej w stanie wykonać, więc, pomimo zakazów, nadal wykonują ją przepracowując morderczo nadgodziny i nie dostając za to godnej zapłaty. Dodatkowo, utrudniający wydaje się być fakt, iż Japończycy postrzegają pracę jako cnotę, jako coś nadrzędnego i w związku z tym są się dla niej aż tak dużym zakresie poświęcić. Wobec tego, błędne koło krąży i prawdopodobnie upłynie dużo czasu nim sytuacja zmieni się choć trochę.

TROSZKĘ OPTYMIZMU NA KONIEC..

Cytując na zakończenie słowa piosenki „Kto się ceni” zespołu Golec uOrkiestra, łatwo można zauważyć, iż Polakom karoshi, a tym bardziej karo-jisatsu, nie grozi, bo rozumienie zjawiska w naszej kulturze jest zupełnie odmienne, co więcej nawet, jeśli kiedykolwiek miałoby miejsce, to przyczyny i konotacje z tradycją są zupełnie inne, niemniej jednak zawsze należy zatroszczyć się o swoje zdrowie i czas wolny:

O karoshi sam się prosi,

Ten, co zbytnio dba o grosik

I pod groźnym okiem szefa spędza czas.

Życie przecież nie jest po to,

By uwijać się z robotą,

Ona zawsze znajdzie nas.

Działy: psycholog krosno, psychoterapia krosno

Literatura cytowana:

Kazunari, T. (1998). Karoshi- recently certified suicides from overwork. Źródło:

http://www.jca.apc.org/joshrc/english/15-1.html

Woronowicz, B. T. (2009). Uzależnienia. Geneza, terapia, powrót do zdrowia. Warszawa: Parpamedia.

Wrotniak, M. (2009). Praca, która zabija. Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Praca-ktora-zabija-1956839.html

Krótkie spojrzenie na inne kultury – Część 1

KAROSHI- OPIS I ANALIZA ZJAWISKA (KU PRZESTRODZE DLA ZBYT ZAPRACOWANYCH)

Czasami  „uporczywe zaangażowanie w pracę” może nawet doprowadzić do śmierci…

Pierwszy przypadek nagłej śmierci- zawał u 29- letniego pracownika- odnotowano w 1969 roku w Japonii (Woronowicz, 2009). W 1982 nadano mu nazwę karoshi, a jego definicja wówczas przedstawiała się następująco: „stan permanentnej niezdolności do pracy lub śmierci z powodu dotkliwie atakującej choroby niedokrwiennej serca, takiej jak ostry zawał serca lub ostre uszkodzenie serca, spowodowanej chorobami naczyniowymi mózgu, takimi jak wylew krwi do mózgu, wylew podpajęczynówkowy, z powodu wrodzonych problemów zdrowotnych jakimi są np. miażdżyca bądź nadciśnienie tętnicze, które to w wyniku nadmiernego przeciążenia pracą przechodzą w stan ostrzejszy ( Hosokawa i in., 1982, za: Kanai, 2008). Problem owego zjawiska stał się na tyle istotny, że w 1988 roku została w Tokio powołana Krajowa Rada Obrony dla Ofiar Karoshi, która to stworzyła własną definicję karoshi, kładąc w niej nacisk na rytm życia dotkniętej tym zjawiskiem jednostki. Definicja ta przedstawia się następująco: „śmiertelny stan, w którym rytm życia jednostki załamuje się w wyniku nadmiernego zmęczenia pracą, a podtrzymywanie funkcji życiowych przez jednostkę staje się wysoce niemożliwe”( Krajowa Rada Obrony dla Ofiar Karoshi, 1989). 

Co sprawia, że karoshi jest tak groźnym zjawiskiem? Odpowiedzi na to pytanie udziela Woronowicz (2009), podając za istotne 3 czynniki: nadmierne wymagania, niski stopień kontroli nad własną pracą oraz brak wsparcia społecznego. Dodatkowo,  inni autorzy, kładą silny nacisk na fakt, iż pracoholizm, a także zjawisko karoshi w Japonii nie powinny być w żaden sposób rozpatrywane głównie w odniesieniu do charakterystyk indywidualnych jednostki. Należy bowiem wziąć pod uwagę strukturę pracy, która to w największym stopniu doprowadza do dewastacji zdrowia pracownika, w tym nawet do śmierci. Morioka (2005, za: Kanai, 2008) wyraźnie zaznacza, że kierownictwo firm, czy przedsiębiorstw w Japonii dąży do tego, aby przepracowywanie się, pozostawanie po godzinach pracy, czy inne tego typu zjawiska stały się swoistym nawykiem pracownika, bowiem tylko dzięki takiemu działaniu jest on w stanie dostać awans, czy podwyżkę. Sytuacja gospodarczo- ekonomiczna kraju wydaje się mieć tutaj nadrzędne znaczenie. Po trzech dekadach II połowy końca XX wieku, kiedy to gospodarka Japonii przeżywała spektakularny rozwój, nienotowany dotąd w historii, lata 80 przyniosły stagnację gospodarczą. Od tamtej pory gospodarka Japonii nie rozwija się już tak prężnie, a obecnie „wolna ekonomia” ma silny wpływ na sytuację sektora zatrudnień (Kanai, 2008). Wydaje się, iż została zwiększona liczba pracowników nie mających stałego zatrudnienia, pracujących dorywczo lub nie na pełnym etacie. To zjawisko, być może złudnie, daje do zrozumienia, iż karoshi nie powinno być tak powszechne jak to miało miejsce, wówczas gdy większość populacji pracowała na pełnym etacie i pozostawała regularnie po godzinach. Niemniej jednak, Kanai (2008) zwraca uwagę na fakt, iż w związku ze wzrostem bezrobocia, to właśnie praca w niepełnym wymiarze godzin wymusza na pracownikach dłuższe pozostawanie w pracy, bowiem dostają oni mniejsze wynagrodzenia oraz są zagrożeni utratą pracy, a także perspektywą, iż wiele innych osób jest chętnych na ich miejsce. 

Szczególne znaczenie dla powszechności zjawiska w Japonii ma także brak kulturowych hamulców. W artykule Borejzy (2006) odnaleźć można wypowiedź pewnego japońskiego fotografa, Kawahito, który następująco komentuje ten fakt: „W naszej kulturze nie ma wewnętrznego hamulca, który powstrzymywałby nas od pracy. Nie ma religijnego zwyczaju, który powstrzymywałby nas od pracy w określone dni. Całe nasze społeczeństwo jest kontrolowane przez jedną wartość. Wierzymy, że większa wydajność, lepsze usługi i większa konkurencja są lepsze i chcemy je osiągnąć. Nie ma ostatecznej granicy dla zwiększania konkurencyjności.” Dlatego: „Korporacyjny wojownik walczy aż do śmierci.” A inny, przypadkowy Japończyk, o którym wspomina Borejza w swoim artykule dodaje: „Poświęciliśmy się pracy. Dlaczego? Nie wiem. Japończycy nie znają powodu. Nie mamy czasu o tym myśleć.” Inny publicysta, Brytyjczyk Daniel Griffiths, swój artykuł zatytułował „Japan’s workaholic culture” (2007), aby podkreślając zarazem kontekst kulturowy zjawiska, jak i powszechność jego występowania. Autor pokazuje, iż sami Japończycy wybierając pewne metody postępowania narażają się na ryzyko karoshi, bądź pracoholizm. I tak, zamiast udawać się na nocleg do domu po 12- godzinnym dniu pracy, to wolą przespać noc w firmie, aby nie tracić czasu, a także, mając do dyspozycji nawet do 30 dni urlopu, nigdy w pełni ich nie wykorzystują, a zazwyczaj korzystają tylko z pięciu bądź sześciu.

Inną ważną kwestią, ściśle związaną z występowaniem karoshi jest fakt, iż korporacje, które są odpowiedzialne za występowanie zjawiska, bardzo często nie chcą ponosić za nie tej odpowiedzialności. Niemniej jednak, zjawisko to powoli ulega zmianie. W artykule Iana Rowley i Hiroko Tashiro (2009) podano kilka przykładów wyroków sądu, które dużym korporacjom, takim jak McDonald’s czy Toyota nakazują zmienić dotychczas stosowane taktyki wobec pracowników, m. in. unikanie płacenia za nadgodziny, czy ich redukcję. Jednak pomimo większej świadomości społeczeństwa oraz rządu, co do karoshi czy pracoholizmu, redukcja tychże zjawisk wydaje się nieco iluzoryczna. W związku ze spadkiem koniunktury, wspomnianym wyżej zwiększonym zatrudnieniem osób w sektorze pracy tymczasowej oraz wysokim niebezpieczeństwem utraty pracy, sami pracownicy chcą być postrzegani jako efektywni i wydajni. I choć korporacje nakazują im opuszczanie pracy o godzinie 17.30, czy wręcz wprowadzają zakaz nadgodzin, pracownicy często nie stosują się do tego rodzaju wytycznych. Zjawiska takie jak pozostawanie w pracy do późnych godzin nocnych i praca przy wyłączonym świetle, bądź zabieranie pracy do domu są bardzo częste, wręcz czasami nagminne. W związku z tym, że polegają one w dużej mierze na ukrywaniu faktu, iż nadal po godzinach wykonuje się pracę nadano im nazwę furoshiki, czym w Japonii określa się chustę z materiału, o różnych rozmiarach, służąca tradycyjnie do owijania, pakowania i przenoszenia różnego rodzaju przedmiotów.

Działy: psycholog krosno, psychoterapia krosno

Literatura cytowana:

Borejza, T. (2006). Kiedy umiera korporacyjny wojownik. Źródło: http://www.lewica.pl/index.php?id=%2012293

Griffiths, D. (2000). Japan’s workaholic culture. Źródło: http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/701458.stm  

Kanai, A. (2008). Karoshi (Work to Death) in Japan. Journal of Business Ethics, 84, 209-216.

Rowley, I., Tashiro, H. (2009). Recession puts more pressure on Japan’s workers. Źródło:  http://www.businessweek.com/globalbiz/content/jan2009/gb2009015_807968.htm

Woronowicz, B. T. (2009). Uzależnienia. Geneza, terapia, powrót do zdrowia. Warszawa: Parpamedia.

Przydatne hasła dla każdej mamy

Oto kilka przydatnych haseł dla każdej mamy: 1)Idealna matka nie jest idealna. Idealna jest wystarczająco dobra… 2)W …

Młodzież w kryzysie: Przyczyny, objawy i zapobieganie samobójstwom wśród dzieci i nastolatków

Transkrypcja audycji Trendy Radio 1.Rośnie liczba samobójstw wśród dzieci. Jak bardzo zatrważające są te statystki? …

Autoagresja – transkrypcja audycji w Trendy Radio

1. Czym jest autoagresja i jakie są jej najczęstsze formy? Gloria Babiker oraz Lois Arnold, w swojej książce o autoagresji, …